Od jakiegoś czasu, dzięki uprzejmości firmy Kolobeżka Sp. J. wyłącznego dystrybutora czeskiej marki
KOSTKAhulajnoga, mieliśmy okazje testować Ich wyśmienite produkty. Do dyspozycji oddano nam aż cztery modele z pośród szerokiej gamy hulajnóg. Nas z racji uprawianych dyscyplin kynologicznych najbardziej oczywiście interesowały hulajnogi przeznaczone do szeroko pojętego mushingu. Takie do testów otrzymaliśmy dwie, a właściwie trzy, ale o tym później. Model Mushing oraz model Tour Max Dog to dwa modele stricte zaprojektowane i wykonane pod psie zaprzęgi.
➡ Model MUSHING PRO standardowo wyposażony został we wszystkie elementy niezbędne podczas treningu czy po prostu swobodnej jazdy z psem. Są to przede wszystkim adapter oraz lina. Hulajnoga dodatkowo ma zamontowane hamulce hydrauliczne tarczowe zarówno z przodu, jak i z tyłu, co daje niewątpliwą pewność w krytycznych sytuacjach, których jak wiadomo w tym sporcie jest bez liku. Ten model hulajnogi zapewnia kontrolę nawet przy dużych prędkościach, co wynika ze specjalnie skonstruowanej i wyprofilowanej ramy. Przednie 26-calowe koło oraz amortyzowany widelec z możliwością regulacji aż do całkowitego wyłączenia, ułatwia przejazd po wszelkich nierównościach terenu, zapewniając doskonałe prowadzenie i komfort jazdy. Model nie raz sprawdził się zarówno podczas treningów, jak i na profesjonalnych zawodach zaprzęgowych. Niewątpliwą zaletą jest również waga hulajnogi, która oscyluje w granicach poniżej 10 kg. Model ten śmiało można polecić zarówno profesjonalnym musherom jak i początkującym adeptom tej pasji.
➡ Model MUSHING to model tańszy od swojego poprzednika, ale na pewno nie gorszy. Wśród profesjonalnych musherów znalazło się nawet wiele opinii, iż model ten ma wiele cech przebijających model Mushing Pro, ale jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje. Czas więc na suche fakty. Model wyposażony został w sztywny widelec z 27,5 calową oponą, co z nisko osadzoną kolumną kierownicy tworzy z tej hulajnogi prawdziwego ścigacza. Hulajnoga jest nieco krótsza od poprzedniczki i ma zdecydowanie mniejszy, węższy podest co bardzo ułatwia pokonywanie bardzo ostrych i wąskich zakrętów. To wprost niewiarygodne, ale tak, ten model waży zaledwie 9kg – jest lekki, zwinny i poręczny. Mimo niskiego prześwitu, hulajnoga bardzo dobrze radzi sobie z wszelkimi rodzajami terenu – od błotnistych lasów poprzez drogi szutrowe, od piaszczystych łąk po asfalt. Wszędzie prowadzi się pewnie, a dzięki zastosowanym piastom (Kostka 65mm), toczy się jak po maśle. Do zatrzymania naszego pojazdu służą bezbłędne, bardzo precyzyjne hamulce v-brake, zamontowane zarówno na przednim, jak i tylnym kole. Model naszym zdaniem bijący się o palmę pierwszeństwa z modelem Mushing Pro, a o zwycięstwie jednego czy drugiego zdecydować mogą jedynie subiektywne opinie poszczególnych testerów. Model podobnie jak poprzednik był testowany zarówno w warunkach treningowych, jak i na zawodach zaprzęgowych. Sprawdził się znakomicie w obu przypadkach.
Na koniec zapowiadany na początku recenzji, model o przyjemnej nazwie Monster – crème de la crème naszych testów. Model, który od początku budził nasze wielkie emocje i tak chyba pozostało do końca.
➡ MONSTER to tak na prawdę połączenie hulajnogi z fat bike’iem. Wysoko zawieszona stopka razem z ogromnymi 26 calowymi (przód) i 20 calowymi (tył) oponami tworzy imponującą całość. Model przeznaczony jest co prawda do downhillowej jazdy, ale równie dobrze, ba fantastycznie sprawdza się podczas treningów z psami, w bardzo wymagającym górzystym i pofałdowanym terenie. Pokonuje nierówności sunąc po największych nawet dołach jak po asfalcie. Mimo specjalnej dodatkowo wzmacnianej ramy, waga całości jak na taki sprzęt nie jest imponująca – hulajnoga waży ZALEDWIE ok. 15kg, co jest super wynikiem. Całość doprawiona jest niezwykle precyzyjnymi hamulcami tarczowymi Shimano, które trzymają na wodzy tego prawdziwego potwora. Patrząc na ten model trudno nie zgodzić się ze sloganem reklamowym marki, który oddaje w całości uczucia jakie towarzyszą przejażdżce tym cackiem, a brzmi on ” Z hulajnogą MONSTER staniesz się prawdziwym POTWOREM na trasach zjazdowych.” Nic dodać nic ująć!